Squad Centralny - Pierwsze Natarcie

Maciej Tylka - TYLAS (1982-2006)

Maciej Tylka, bardziej znany jako TYLAS, był jedną z postaci pilskiego podziemia hiphopowego. Rymował m.in. w zespołach: Squad Centralny, Gangland, Luźni Stylem i JHG; tańczył w grupie Bizona w Pilskim Domu Kultury. Razem z ekipą zorganizowali pierwszą w Pile imprezę hiphopową, w nieistniejącej już Galerii. Kończył liceum na Pola, rocznik 2001. Po maturze wybrał edukację artystyczną w wałeckim Kolegium Nauczycielskim. Chciał kontynuować studia; kompletował właśnie dokumenty.

Maciej tylka (1982-2006)

EPITAFIUM
W wieku 24 lat można być tylko sobą. Maciek wiedział o tym najlepiej. Próbował zmieścić swój świat między rymami. Zginął zbyt szybko i kompletnie niepotrzebnie. W kartonie Maćka nadal leży mikrofon i kilka markerów. Karton też nie jest zwyczajny, bo kolorowy. Grafficiarz malujący kartony? Czemu nie? Może warszawskie mury, między którymi spędził kilka ostatnich miesięcy swojego życia, były zbyt dobrze strzeżone? A może po prostu w pewnym momencie przestały mu wystarczać, a kartony wydały się takie szare, że musiał je pomalować. Bo własne życie też kolorował. Tak jak umiał. I tak jak chciał.

OTWIERAM OCZY
ZACZYNAM NOWY DZIEŃ
Często od mikrofonu, bo kochał nawijki. Rymowanie przychodziło mu z dziecinną łatwością. Nie szukał słów na siłę, bo z takich słów powstają złe rymy. A jego teksty to były przede wszystkim pozytywny przekaz, czy to w Sqadzie Centralnym, Ganglandzie, Luźnych Stylem, Pozytywnym Fermencie czy wreszcie w JGH. Był MC - człowiekiem, który mówi, taka hiphopowa wersja wokalisty. Ci, którzy go znali, wiedzą że nigdy nie mówił nie. Każdy nadarzający się pomysł na to, by zakręcić rzeczywistość, był dla niego dobry. Nawet ten, by wziąć wodę z morza do ugotowania makaronu, bo nie było soli. Nawet ten, by tańczyć break'a na prześcieradle na śniegu. Nawet ten, by wyjść na scenę razem z Maleo Reggae Rockers i zaśpiewać jako ich gość w finałowym koncercie na Przystanku Woodstock 2003. Głos Maćka będzie zresztą na ich najnowszej płycie. Nawijkę "Syjonu alternatywny styl" zaśpiewał razem z bratem Tomkiem i z Dariuszem Malejonkiem."

MASZ TALENT
TO GO WYEMITUJ
Miał talent. I ten muzyczny. I ten plastyczny. Skrzypce, na których grał od 6 roku życia, osiem lat później zamienił na saksofon, bo dawał mu większą wolność. Jeszcze większą wolność dał mu mikrofon. I taniec. Tańczył break'a z dziwną lekkością. Czuł świetnie rytm i odnajdywał w nim własny styl. Tak samo było z rymami. Może, dlatego był za mało "gangsta", dla tych, co byli, co za bardzo, gangsta, za mało hiphopowy, dla tych, co byli za bardzo "hiphopowi". Z obrazami było łatwiej, ale nawet płótno, w którymś momencie też się kończyło. Dlatego malował na krzesłach. A te "warszawsko-pilskie kartoniki" malował w samochodach i rozdawał kierowcom, którzy zabierali go na stopa. Potrafił też połączyć muzykę z obrazami. To na jego pilskim wernisażu po ukończeniu licencjatu na edukacji artystycznej w Wałczu, tańczono break'a.

POZWÓL MI ŻYĆ
SWOIM ŻYCIEM OT, TAK
Wystarczało mu to. Rymował, bo to kochał, nie dla pieniędzy, sławy czy rozgłosu. Może nie umiał siebie wypromować. Razem z ekipą nagrali przecież kilka niezłych płyt. Może właśnie, dlatego, że nie był materialistą było go stać na wszystko. Na miłość, przyjaźń i masę tych dobrych rzeczy, które zdarzają się w życiu. Z jednakową swobodą śpiewał o tym, ze właśnie uciekł mu autobus i uciekał na dwutygodniowe wakacje na morzem z 50 złotymi w kieszeni. Nie martwił się o resztę, bo z chłopakami potrafili poradzić sobie w każdym miejscu, tańcząc break'a - nieważne czy wprost na ulicy, czy w najlepszym miejskim klubie.

DOSTAŁEŚ NOWĄ MISJĘ DO SPEŁNIENIA.
WYBIERZ KARTĘ MISJI I ZACHOWAJ JĄ
Tworzył świat własnych gier i opierał go na własnych regułach. Na plansze przenosił całą znaną sobie rzeczywistość: domy, ulice, stacje metra i przystanki autobusowe. Do tego świata wprowadzał precyzyjnie ulepionych z modeliny złodziejów, policjantów, koszykarzy i deskarzy; znalazł nawet w nim miejsce dla dziadka grającego wiecznie w szachy. Wymyślał im charaktery i historie, układał scenariusze ich misji. Jego ulubiony bohater, Montel, mieszkał na dachu, karmił psa pizzą i kochał wspinać się na najwyższe budynki w mieście.

CO DZIEŃ GDZIEŚ SIĘ RODZĘ
GDZIEŚ UMIERAM
Maciej Tylka zginął w Pile 23 maja 2006 roku. Spadł z 50 metrów podczas wspinaczki na maszt, który stał dwie minuty drogi od jego domu. Gdzieś tam na wysokości popełnił jeden fałszywy ruch, jakie czasami zdarzają się w grze.